.
Dzisiejszy dzień, mam nadzieję, opisze Seba...
Seba nic nie napisał, więc krótko:
Ruszyliśmy rano w okolice Pałacu królewskiego na bazar amuletów. Przejście chodnikiem między setkami stoisk rozstawionych wzdłuż ulicy wymagało nie lada sztuki. Przesuwaliśmy się w żółwim tempie - stoliki, krzesła i parasole zajmowały większość miejsca na chodniku, a wyminięcie się z piechurami z przeciwnej strony było nie lada wyzwaniem. Po dłuższym spacerze i zjedzeniu paru smakołyków z ulicznych tajskich wózków z jedzeniem, dotarliśmy do Pałacu.
Temperatura ponad 35 st.C dawała nam się we znaki, ale zdecydowaliśmy, że tym razem zaliczamy ten ogromny Pałac...
Jeden dzień na zwiedzanie tego miejsca, to pewnie bardzo mało, a czterogodzinne zwiedzania to pewnie ogromny grzech - jednak na dłużej nie mamy już siły. Ruszamy na miasto po kolei zaliczając 40-sto metrowego leżącego buddę, pływanie łodzią po Mekongu, wieczorną wizytę na Patpongu i Hit dzisiejszego dnia - SKY BAR na dachu 67 piętrowego budynku.
Z naszych wcześniejszych wizyt w tym miejscu pamiętamy, że aby się tam dostać musimy mieć długie spodnie i pełne obuwie. Wejście do restauracji jest za darmo, ale tylko dla dżentelmenów - nie wypada być inaczej ubranym.
Widok z restauracji na nocny Bangkok jest czymś nie zapomnianym i nie do opisania...
Na miejscu okazuje się, że nie wolno używać kamery, a zdjęcia możemy robić tylko w wyznaczonych miejscach, dlatego na filmie prezentujemy tylko zdjęcia...
http://www.youtube.com/watch?v=lZfohPXTSnA
.