Geoblog.pl    taitime2    Podróże    Tajlandia, Kambodża, Wietnam    Tunele Cu Chi i Delta Mekongu
Zwiń mapę
2010
05
lut

Tunele Cu Chi i Delta Mekongu

 
Wietnam
Wietnam, Cần Thơ
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9402 km
 
Wstajemy jak co dzień wstają ludzie do fabryki.
7:00 jemy szybko śniadanie w małej podziemnej kantynie i jak zwykle nie ma naszych ulubionych French Toast. Ruszamy wynajętym Busem z kierowcą który nie dość że nie mówi po angielsku to jego zabójcza prędkość nie przekraczająca 60km/h wszystkich nas deprymuje. Dojeżdżamy do osady w lesie gdzie ostały się szczątki dowodów wojny wietnamskiej wraz z wybudowanym na tę cześć muzeum. Wietnamski komunizm nie do końca chce opowiedzieć prawdę a jedynie uchyla rąbka tajemnicy i to w sposób hołdujący żołnierzom wietnamskim. Bo przecież oni tylko chcieli osłabiś wroga budując na niego pułapki w lesie a te wszystkie bomby to na czołgi były. Potęgą wojsk wietnamskich polegała na doskonale rozeznanym terenie oraz sieci około 250 km podziemnych tuneli które rzekomo zostały wykopane kijem bambusowym … Tunele poz swoją rozciągłością były tak małe że żaden amerykański żołnierz nie był w stanie się w nich zmieścić. Jeden z tuneli jest powiększony dla zwiedzających go turystów ale uwierzcie mi 100 metrowy odcinek mi jako osobie może o lekko ponad przeciętnej masie sprawił nie bagatela problem. Tunel o wysokości około 1 metra i szerokości może 70cm ciemny i kręty jest niczym przyjemnym
Silnym argumentem tego ponika historii jest poligon na którym można strzelać z pozostawionej proni przez amerykanów. Nam największą frajdę sprawił M60 u la la / około dolar za pocisk /
Ruszamy dalej i choć wstępnie ustalone było że wracamy do Ho Chiminh do przemieszczamy się bezpośrednio do Can Tho. W między czasie Kuzi odbył rozmowę telefoniczną z biurem podróży z którego zorganizowano nam wycieczkę z zażaleniem na kierowcę i od tej pory podóż satła się przyjemniejsza a przede wszystkim szybsza. Przed samym Can Tho natrafiamy na przeprawę promową a kierowca sugeruje że możemy sobie pieszo wejść na prom a co za tym idzie w między czasie zapalić – błogosławieństwo Schodzimy do ogrodzonej kratą ścieżki dla pieszych odpalamy papieroska a nasz samochód znika za zakrętem i podąża w kierunku przeprawy. Początkowo czekaliśmy aż ktoś otworzy kratę i będziemy mogli wejść na prom ale trwało to zbyt długo. Postanowiliśmy sami otworzyć i pobiegliśmy na prom. Naszego samochodu już tam nie było. Z lekkim zamętem w oczach wsiadamy na następny z nadzieją że się odnajdziemy. Na drugim brzegu czeka kierowca UFF
Jesteśmy na miejscu pod pierwszym hotelem. Zawsze staraliśmy się mieć wybór. Kierowniczka hotelu młota Wietnamka niczym Business-woman nie daje nam dojśc do słowa i obiecuje złote góry. Nic jedziemy do następnego hotelu jednak standard i cena były nie porównywalne z hotelem Pani Business zwłaszcza że przyjechała na skuterze pod nasz drugi hotel i prawie zaciągnęła nas do siebie.
Tego wieczoru ustaliliśmy jeszcze poranną wyprawę w dolinę Mekongu i jak zawsze się targowaliśmy 9$ za osobę .

Konrad
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (1)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 34 wpisy34 1 komentarz1 1045 zdjęć1045 10 plików multimedialnych10
 
Moje podróże
24.01.2010 - 19.02.2010