No i poranek w pociągu wszyscy którzy jechali nim pierwszy raz, liczyli na bardziej hardcorowe przeżycia. Może wpływ na naszą podróż miało znieczulenie alkoholowe, które zastosowaliśmy podczas podróży, a może po prostu warunki w pociągu były na prawdę niezłe (klima, obsługa itp). Wysiadamy w Trang, Kuzi z Kowalem prowadzą nas do biura podróży które ogarnia nam transport na wyspę (koszt w obie strony po lekkim targowaniu 1300 bth/osoba bus+speedboat). Pakujemy sie do busa odjeżdżamy kilka kilometrów, wiemy ze jesteśmy na styk z czasem bo o 11.00 odpływa speedboat. Nagle hasło od Piotra “w biurze została moja kamera!!!!” widzimy łzy w jego oczach wiec zawracamy. Ach ta skleroza ale każdy wybacza bo to kwestia wieku. Kamera ogarnięta i lecimy dalej. Po drodze szybkie tankowanie i mały przystanek – dwie osoby z naszej ekipy przesiadają sie do innego busa bo u nas jest ciasno. Podróż w miarę komfortowa, klima w busie działa po ok 1,5 h dojeżdżamy na wybrzeże, szybkie przepakowanie na łodkę i płyniemy. Trzy silniki każdy po 200KM dają niesamowite wrażenie prędkości, zaczynają sie przepiękne widoki lazurowego morza usianego tysiącem małych I dużych wysepek. Nie możemy znaleźć sobie miejsca na lodzi z niecierpliwoscią dopytujemy sie lokalesa która to wysepka, słonce praży niemiłosiernie trzeba chować sie pod daszek. Po ok godzinie podróży docieramy do Pattaya Beatch na wysepce Koh Lipe. Nasza łodka ze względu na otaczającą wyspę rafę nie może wysadzić nas na brzegu. Mały pomost pływający I przesiadka do drewnianej lodzi która opływając cala wysepkę wysadza nas na plaży przy Mountain Resort. Lokalesi zabierają nasze plecaki I prowadza po stromych schodach do przepięknie położonych bambusowych domków na szczycie góry. Na przywitanie szklaneczka soku pomarańczowego od hotelu, zrzucamy plecaki, szybka przekąska na tarasie resortu i na plażę. Kolor i temperatura wody jest niesamowita, biały koralowy piasek delikatnie kuje nasze stopy. Dopiero teraz czujemy odprężenie po ostatnich kilkunastu ciężkich dniach podróży. Ci co byli tu wcześniej mieli racje, to wisienka na torcie!!!!
Karolina i Mateusz