Od rana leczymy rany po wczorajszej zabawie w słonia. Kręgosłupy, barki, stawy w kolanach i ścięgna nadają się tylko do wymiany. Bierzemy coś przeciwbólowego i po śniadaniu ruszamy na kolejne nurkowanie. Dzisiaj w miarę blisko - tylko po okolicznych wysepkach.
Słońce ostro świeci, więc musimy się porządnie przed nim zabezpieczyć.
Asia mimo kamizelki ratunkowej nie zdecydowała się na wejście do wody. Na domiar wszystkiego kiedy siedziała na łódce czekając na nas, złapała chorobę morską... Trzeba ją było odstawić na brzeg. Koniec nurkowania!!!
Zjadamy obiad, a popołudniowa drzemka w takiej temperaturze jest dla wszystkim zbawieniem. 16.30 planujemy opalanie i kąpanie, a 19.30 nasz znajomy rastabarman zaprosił całą grupę na pysznego kurczaka w curry. Robi to na prawdę po mistrzowsku.
Najgorsze jest to, że jutro już stąd wyjeżdżamy...
Piotrek